środa, 14 listopada 2018

ha ha ha

tyle może i śmiechu
ubaw co niemiara
tylko psy skowyczą radośnie
połykając karty papieru

przychodzi koniec tego teatru
pośród widzów lekkie poruszenie
to wstęga nieudolności
wije się po kolanach

a my mamy stuletnią wolność
trupy po lasach
potoczki  łez
suchość w gardle od krzyku

to nic, że w mgle nie widzę ciebie
ani stóp twych bosych
ani czerni za paznokciem
czuję ciepło twoich dłoni
które zamkną mi oczy

2 komentarze:

  1. .. przyjemnie Cię znów czytać Rysiu .. Twoje myśli i odczucia przywołujące wspomnienia ..

    - pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę moc zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszy mnie, że piszesz:-) Mimo smutnego tematu... życie toczy się nadal...po kwiatach, po kolcach, po grudach, ale ciągle przed siebie.
    Pozdrawiam bardzo ciepło:-)

    OdpowiedzUsuń