przeszedłem czas jak burza
jak orkan zmiatajacy
wszystko
zostałem na skraju przepaści
nieuniknionej ciszy
były morza i fale u stóp
słoność życia i gorycz
słodkość miłości
dni pełne słońca
może to zakończenie
świadomości
może pustka bez granic
trwam jeszcze
na peryferiach życia
śnią mi się wspomnienia